O Mnie..  

Mam 19 lat. Wspinaczke rozpoczałem przypadkowo w lipcu 2010 r. a biegam od stycznia 2012 roku. Regularne treningi zacząłem dopiero w marcu.. nie wiem co skłoniło mnie do biegania może była to chęć porpawienia kondycji a może chęć bycia niezależnym - chciałem przebywać sam jak najdłuższe dystanse bez pomocy samochodu czy autobusu :) Pamiętam jak w I klasie liceum nie potrafiłem przebiec na teście praktycznie kilometra non stop. Miałem wtedy czas 5:50. W wakacje wziąłem sie za siebie i prawie codziennie przez te dwa miesiące wsiadałem na rower i pedałowałem. Na początku były to krótkie trasy a potem rosły do 80 km dziennie. W drugiej klasie liceum przy tym samym teście ku mojemu zdziwieniu tą samą trasę pokonałem już w 4:22. Tu praktycznie zaczął sie początek mojego biegania. Jako ,źe nie przepadałem za piłką nożną chciałem robić coś innego na wuefach, nauczyciel zgodził sie ,że w tym samym czasie co grają moi koledzy w piłkę ja będę mógł pobiegać. Potem (w tej samej klasie) mój wuefista wział mnie na zawody ,gdzie na kilometr miałem już czas 4:09. Zacząłem więc biegać ale ,że miałem mało doświadczenia biegałem po 8-10 km (z czego większość przeszedłem marszem) szybko złapałem tak kontuzje i niechęć do biegania. Dopiero w zimie 2012 roku powróciłem do tego sportu. Pamiętam ,że niskie temperatury rzędu -15 stopni 'przekonywały' mnie żeby biegać w taką pogodę, niską temperatura pomagała mi przy biegach a śnieg doskonale amortyzował bieg. Potem z jakiś spraw znowu nastąpiła przerwa wiec dopiero w marcu zacząłem biegać, jako ,ze marszowałem zrobiłem sobie trening ,że biegałem kilka minut i potem przechodziłem do marszu i tak non stop kilka razy. Już myślałem ,ze nie przyniesie mi to skutku. Ale mój Tato znalazł taki sam trening w internecie (Puma - [chyba] 6 tygodniowy)  więc nie odstawiłem swojego biegania na bok i kontynuowałem je. Tak po jakimś czasie osiągnąłem bieg 30 minut non stop. Potem założyłem sobie dzienniczek treningowy, który mnie motywował i po zobaczeniu różnicy w czasach widziałem poprawy co mnie bardziej motywowało. Poprawiłem czas na 4 km  o kilka minut (teraz jak to pisze mam 17:30)  Zapisałem się na półmaraton. Jako ,że potrafiłem przebiec tylko do 5-6 km a do półmaratonu został miesiać spróbowałem na 10 km. Udało mi sie, potem ten dystans powtórzyłem jeszcze kilka razy. 5 dni przed półmaratonem myślałem ,że nie dam rady(tym bardziej ,że byłem chory). Postanowiłem ,ze przebiegne dystans półmaratoński (21 km 97,5m). Ubrałem sie, zabrałem pas do biegania, do pasa z bidonami wlałem wodę a do ostatniego pojemnika wlałem ok. 120 ml piwa. Przebiegłem 17 km non stop potem odpoczałem w marszu 60-90 sekund i biegłem dalej, potem następny taki odpoczynek i biegiem non stop do domu. Pokonałem 19,7 km w 01:50:00 to dodało mi trochę wiary ,ze przebiegnę dystans półmaratonśki. 5 dni potem stałem już na trasie czekając na wystrzał do staru. Ruszyłem razem z ponad 600set osobami. Biegłem z kontuzją stopy która przytrafiła mi sie kilka dni wcześniej, chciałem ukończyć bieg poniżej dwóch godzin. Niestety nie wyszło, przez kontuzje musiałem przejść do marszobiegu i tak ukończyłem swój pierwszy półmaraton w czasie 2:05:26.
"Chcę, żeby czas spędzany na bieganiu był moją nagrodą."
Frank Shorter

(napisane 12.07.12)